To był poniedziałek.

Wstałam o 5:00 po względnie przespanej (o dziwo!) nocy. Umyłam się, niezdarnie ogoliłam nogi, zrobiłam sobie ostatnie zdjęcie z ciążowym brzuszkiem, dopakowałam do torby szczoteczkę do zębów i ładowarkę do telefonu, położyłam się na kanapie i zaczęłam płakać. Płacz ten był mieszanką mojego strachu, niepewności, podekscytowania, ciekawości, ale też rozładowaniem napięcia i oczekiwania, które nosiłam w sobie od tylu tygodni.

Wstał mój mąż. Chwilę później byliśmy w drodze do szpitala.

Izba przyjęć

Zgłosiłam się na izbę przyjęć z wynikami badań wykonanymi 2 dni przed porodem. Tam szybki wywiad położniczy, badanie ginekologiczne, zapis KTG i transport na oddział patologii ciąży. Upierałam się, że wcale nie potrzebuję, by wieziono mnie na wózku, ale nie wygrałam.

Oddział ginekologiczno-położniczy

Po przyjęciu na oddział dostałam piękną, niebieską, jednorazową koszulę, w której zupełnie nie mogłam odróżnić przodu od tyłu i finalnie założyłam ją odwrotnie niż trzeba. Ponowny zapis KTG, wizyta położnej, lekarza, anestezjologa. Do dziś pamiętam, jak trzęsła mi się ręka przy podpisywaniu zgody na operację. Potem założenie cewnika (sama jako położna wiele razy cewnikowałam pacjentki, ale w życiu nie podejrzewałam, że to tak okropne uczucie!), wenflonu i spacer na salę cięć cesarskich. Spojrzenie na męża, przełknięcie łez i jestem.

Fot: archiwum prywatne Martyny Jencz

Sala operacyjna

Salę operacyjną widziałam już nie raz, ale nigdy z perspektywy pacjentki. Zaskoczyła mnie ilość osób wokół. Rozmowa z pielęgniarką anestezjologiczną, koci grzbiet (o tym dalej), podanie znieczulenia (nie bolało!), uczucie ciepła w nogach i już… leżę i nie czuję nic od piersi w dół. Wąsy z tlenem, ciśnieniomierz, pikające monitory.

Fot: archiwum prywatne Martyny Jencz

Wchodzi moja lekarka. Słyszę jej głos. Czuję się lepiej. Kotarą odgradzają mi widok pola operacyjnego, Patrzę w lampy nad głową, słyszałam, że można w ich odbiciu zobaczyć przebieg operacji. Nic nie widzę. Może to i lepiej. Zaczynają. Czuję potrząsanie na łóżku, w prawo, w lewo, w prawo, w lewo. Niecierpliwię się. Za chwilę czuję silniejsze pociągnięcie, nad polem operacyjnym Kasia – moja Pani Doktor – pokazuje mi Teosia. Płacze. Uff…

 

Zabierają go do kącika noworodkowego, który jest po lewej stronie nad moją głową. Patrzę w jego stronę. Jest taki duży, taki czysty, taki podobny do mojego taty. Kilka razy pytam, czy na pewno wszystko z nim dobrze. Płaczę ze szczęścia, choć tak bardzo bałam się, że cięcie cesarskie nie da mi tych pozytywnych emocji. Za chwilę pielęgniarka podaje mi moje dziecko. Do tej pory pamiętam, jak miękką miał skórę. To nasz czas, to nasze pierwsze spotkanie, nasze pierwsze dotknięcie. Po chwili Teoś trafia na kangurowanie do swojego taty, a u mnie trwa szycie pooperacyjnej rany. Już mi wszystko jedno, żyje tym, że słyszę jego płacz dobiegający z korytarza.

Foto: archiwum prywatne Martyny Jencz

Mam go!

Skończyli. Dziękują sobie wzajemnie za udaną operację, dziękuję i ja. Kilka razy przepraszam, że tak się trzęsę i że mam tak zupełnie bezwładne nogi, przez co nie mogę pomóc w przeniesieniu mnie z łóżka operacyjnego. Wyjeżdżam na salę pooperacyjną. Na korytarzu mijam Huberta, mówi mi szybkie „jest piękny!”, widzę, że ma łzy w oczach. Na sali pooperacyjnej spędzam kolejne 2 godziny. Wiem, że w wielu innych szpitalach pobyt ten trwa dłużej. Podłączona do monitorów powoli zaczynam odzyskiwać czucie w nogach. Jest przy mnie Teoś. Dużo płacze, a ja nieporadnie próbuję przystawić go do piersi. Ciągle na niego patrzę i nie mogę uwierzyć, że ze mną jest. Zrobiłam nam już chyba jakieś 100 zdjęć. Mam go, mam go!

 

Oddział położniczy

Po około 2 godzinach zostaję przewieziona na oddział położniczy. Miałam to szczęście, że mógł być tam przy mnie mąż. Nie czuję bólu, ciągle dostaję leki przeciwbólowe. Leżę w łóżku, próbuję się trochę kręcić. Spędzamy czas we troje, patrząc na synka, podziwiając, zachwycając się nim i dziękując, że wszystko się udało.

Po około 7 godzinach od operacji odbywa się pierwsza próba uruchomienia mnie, czyli wstania, przejścia do łazienki, umycia się. Nie jest łatwo. Ból rany nie pozwala mi się wyprostować, leki przeciwbólowe łagodzą ból już tylko częściowo, kręci mi się w głowie. Próbuję kilka razy, w końcu ze wsparciem Huberta docieram do łazienki, gdzie biorę szybki, nieporadny prysznic i przebieram się w swoją koszulę. Gram bohaterkę, mówię, że czuję się dobrze i dam radę sama chodzić do toalety, więc usuwają mi cewnik.

Zaraz czeka mnie ciężka, nieprzespana noc.

 

Tak właśnie zaczynam swoją najpiękniejszą, ale i najtrudniejszą życiową przygodę – macierzyństwo.

Planowe cięcie cesarskie

Moje cięcie cesarskie było operacją planową. Co to oznacza?

Operacja planowa to taka, która odbywa się w ustalonym terminie, czynniki uniemożliwiające poród siłami natury są znane, nie ma bezpośredniego zagrożenia życia matki ani płodu przed rozpoczęciem czynności skurczowej, a ciężarna może bezpiecznie oczekiwać na cięcie cesarskie.

Wskazania do planowego cięcia cesarskiego

Jakie są najczęstsze wskazania do planowego cięcia cesarskiego?

  • Inne niż główkowe położenie płodu (położenie miednicowe, poprzeczne, skośne),
  • niewspółmierność płodowo-miednicza (nieprawidłowa budowa miednicy ciężarnej, podejrzenie makrosomii płodu – przewidywana masa płodu powyżej 4500g lub w cukrzycy ciążowej powyżej 4250g),
  • nieprawidłowe usadowienie łożyska (łożysko przodujące), nieprawidłowa implantacja łożyska (łożysko wrośnięte), naczynia przodujące,
  • wada płodu uniemożliwiająca poród siłami natury,
  • wskazania pozapołożnicze (neurologiczne, okulistyczne, ortopedyczne, hematologiczne, kardiologiczne, pulmonologiczne, psychiatryczne)

W określonych sytuacjach klinicznych wskazania do rozwiązania ciąży cięciem cesarskim mogą stanowić:

  • ciąża mnoga (ciąża z większą niż 2 liczbą płodów, ciąża bliźniacza: jednoowodniowa, bliźnięta nierozdzielone, niegłówkowe położenie pierwszego płodu),
  • wady narządu rodnego (przegroda pochwy),
  • mięśniaki macicy stanowiące przeszkodę porodową,
  • obciążony wywiad położniczy.

Kwalifikacja do cięcia cesarskiego

Kwalifikacja do operacji wygląda różnie w zależności od szpitala, w którym planujemy poród. Na stronach internetowych szpitali powinny być dokładne informacje dotyczące tego, w którym tygodniu ciąży i w jaki sposób należy zgłosić się w celu odbycia kwalifikacji do porodu. Zwykle kwalifikacja taka odbywa się nie wcześniej niż w 28. tygodniu ciąży. Pacjentka zgłasza się ze skierowaniem od lekarza prowadzącego do szpitala lub poradni przyszpitalnej. Lekarz kwalifikujący weryfikuje wskazania, wydaje ostateczne zalecenia i wyznacza termin operacji. Zwykle, chociaż nie zawsze, na około 3 tygodnie przed planowym cięciem cesarskim odbywa się konsultacja anestezjologiczna. Istnieje także możliwość bezpośredniego zapisu na operację przez lekarza prowadzącego ciążę pracującego w wybranym przez nas szpitalu.

Jak przygotować się do operacji cięcia cesarskiego?

Najważniejsze jest pozytywne nastawienie i wiara w to, że operacja przebiegnie prawidłowo, a mama i dziecko będą zdrowe i szczęśliwe, a oprócz tego:

  • na 2 dni przed zgłoszeniem się do operacji należy jeść potrawy lekkostrawne i pić minimum 2 litry wody mineralnej,
  • należy zabrać ze sobą leki przyjmowane w czasie ciąży na stałe,
  • w wyznaczonym dniu planowej operacji (lub w niektórych szpitalach w dniu poprzedzającym operację) zgłaszamy się na czczo (6 godzin bez jedzenia, bez picia, bez żucia gumy i palenia papierosów) do szpitalnej izby przyjęć,
  • nie zapominamy o dokumencie potwierdzającym tożsamość (ze zdjęciem), karcie ciąży i skierowaniu do cięcia cesarskiego

Zabieramy ze sobą także (tu też może się to trochę różnić w zależności od wybranego szpitala) wyniki badań laboratoryjnych, badań USG, konsultacji pozapołożniczych:

  • POTWIERDZONA grupa krwi i Rh z badaniem przeciwciał odpornościowych (oryginał),
  • morfologia (najlepiej sprzed maksymalnie 2-3 dni),
  • badanie ogólne moczu (najlepiej sprzed maksymalnie 2-3 dni),
  • fibrynogen,
  • APTT,
  • INR,
  • elektrolity (Na, K) (najlepiej sprzed maksymalnie 2-3 dni),
  • toksoplazmoza IgG i IgM,
  • HIV – wykonane w III trymestrze ciąży,
  • HCV – wykonane w III trymestrze ciąży,
  • HBs Ag – wykonane w III trymestrze ciąży,
  • WR – wykonane w III trymestrze ciąży,
  • wynik posiewu z przedsionka pochwy i odbytu w kierunku nosicielstwa bakterii Streptoccocus agalactiae (paciorkowiec typu B)
    wszystkie wyniki badań USG wykonane w obecnej ciąży – w tym aktualne (po 36 tygodniu ciąży),
  • inne istotne wyniki badań i/lub konsultacji np.: konsultacja okulistyczna, kardiologiczna, ortopedyczna, pulmonologiczna, psychiatryczna itd. w formie oryginalnej.

Cięcie cesarskie – przebieg

Jak wygląda poród drogą planowego cięcia cesarskiego? W dużym uproszczeniu wygląda następująco:

Po przyjęciu na oddział podłączany jest zapis KTG i kroplówka z płynami elektrolitowymi. Pacjentka przechodzi na blok operacyjny, gdzie ma zakładany cewnik do pęcherza moczowego. Następnie kobietę układa się w pozycji na boku lub znieczula się na siedząco, prosząc o wygięcie pleców w tzw. „koci grzbiet”. Po nakłuciu pleców lek znieczulający podawany jest cieniutkim cewnikiem.

 

Po założeniu znieczulenia, kobieta jest układana na wznak, z rozłożonymi na specjalnych podpórkach rękami. Podłączana jest aparatura monitorująca parametry życiowe pacjentki. Pole operacyjne, czyli brzuch rodzącej, oddzielane jest parawanem, dezynfekowane oraz okładane jałowymi serwetami. Następnie lekarz wykonuje nacięcie kolejno wszystkich warstw powłok brzusznych, aż do mięśnia macicznego.

Kolejnym krokiem jest wydobycie dziecka, które odpępnia się i oddaje w ręce neonatologa, dokonującego wstępnej oceny. Jeśli noworodek jest w dobrym stanie, powinien być położony mamie na piersi w kontakcie „skóra do skóry”. Możliwe jest także przystawienie dziecka do piersi. Taki wczesny pierwszy kontakt po cesarskim cięciu jest zalecany przez WHO.

 

Ostatnim i najdłuższym etapem operacji jest zszywanie warstw powłok brzusznych. Na koniec pacjentka przekazywana jest na salę pooperacyjną.

Jak możesz czuć się po operacji cięcia cesarskiego?

Warto zaznaczyć, że cięcie cesarskie to poważna operacja brzuszna, w związku z tym należy dać sobie czas na powrót do dobrego samopoczucia. Po operacji podawane będą leki przeciwbólowe, początkowo silniejsze, następnie stopniowo słabsze i w mniejszych dawkach. Odczuwanie bólu to kwestia indywidualna, ale leki powinny być dobrane tak, byś nie cierpiała.

Początki nie są łatwe – możesz odczuwać ciągnięcie w dole brzucha, mieć trudności z wyprostowaniem się. Wiele kobiet czuje także lęk przez kichaniem, kaszlnięciem, czy skorzystaniem z toalety. Trudno o wybór dobrej pozycji do karmienia w związku z ograniczoną mobilnością.

Należy pamiętać, by nie bać się prosić o pomoc. Położne i pielęgniarki chętnie pomogą nam w czynnościach higienicznych przy noworodku czy przystawieniu do piersi, jeśli tylko o to poprosimy. Ja udawałam bohaterkę, chcąc udowodnić sobie i wszystkim wokół jaka jestem silna i przez całą noc po cięciu cesarskim nie poprosiłam o pomoc. Zupełnie nie wiem, co mną kierowało, cierpiałam ogromnie, poprzez nieodpowiednie przystawianie dziecka do piersi poraniłam brodawki sutkowe.

Nie bój się swojej słabości i bólu. Masz do tego prawo.

Jak wygląda połóg po cięciu cesarskim?

Połóg po cięciu cesarskim jest bardzo podobny do tego po porodzie naturalnym – o połogu możesz przeczytać osobnym artykule Połóg – trudne słowo na pięć liter, trudne tygodnie młodej mamy.

Istotną rzeczą jest jak najwcześniejsze uruchomienie (najpierw siadanie w łóżku, następnie wstanie i krótki spacer), pozwala to zapobiegać zakrzepom i zatorom. Nie wykonuj jednak tego samodzielnie bez uprzedniej zgody pielęgniarki czy lekarza. Pierwsze wstanie nie jest proste i nie przychodzi łatwo, ale warto się przełamać, zmobilizować i zacisnąć zęby – im szybciej wrócimy do aktywności, tym łatwiej będzie nam odzyskać sprawność. Trudność mogą sprawić pierwsze oddanie moczu (można sobie pomóc poprzez odkręcenie wody w kranie, czy polanie krocza letnią wodą) oraz pierwsze wypróżnienie (warto dbać o dietę lekkostrawną, dużo pić, można wspomóc się laktulozą czy czopkami glicerynowymi).

Początkowo rana po cięciu cesarskim będzie zabezpieczona opatrunkiem. Po pierwszej kąpieli opatrunek należy zdjąć, a ranę przemywać wodą z mydłem i osuszać, najlepiej papierowym ręcznikiem. Ranę należy dużo wietrzyć i nie uciskać jej poprzez nieodpowiednią bieliznę. Nie zaszkodzi spryskanie jej Octaniseptem i pozostawienie do wyschnięcia.

Po około 6-8 dniach od operacji powinnaś zgłosić się do poradni przyszpitalnej w celu zdjęcia szwów.

Blizna z czasem powinna blednąć, jeśli jednak stanie się bardziej bolesna, zaczerwieniona, opuchnięta lub zacznie sączyć się z niej jakaś wydzielina, skonsultuj się z położną lub lekarzem. Kontrolę rany oraz zdjęcie szwów może też przeprowadzić położna środowiskowa.

Cud narodzin – i tylko to się liczy!

Podsumowując nasuwa mi się tylko jedna sugestia. Niezależnie od rodzaju zakończenia ciąży najważniejszym jest efekt końcowy – cud w postaci nowego życia. Zarówno poród siłami natury, jak i cięcie cesarskie (niezależnie od jego przyczyny), mają doprowadzić do tego samego – narodzin w możliwie najbardziej komfortowych i bezpiecznych dla matki i dziecka warunkach.

Cieszmy się z narodzin dziecka, wspierajmy młode mamy i życzmy każdemu bezpiecznego porodu i dobrych wspomnień z nim związanych.

Martyna Jencz

 


Bądźmy w kontakcie