Spakowanie torby do szpitala (szczególnie po raz pierwszy) to nie lada wyzwanie. Trudno przewidzieć, co może się przydać w nowych i nieznanych okolicznościach. Aktualnie problem dodatkowo potęgowany jest przez brak porodów rodzinnych i odwiedzin na oddziałach położniczych. W wielu szpitalach dostarczenie pacjentce brakujących lub zapomnianych rzeczy może być utrudnione. Koniecznością może być też samodzielne przetransportowanie bagażu na oddział, co w ciąży i po porodzie nie jest wcale takie proste.

Na wstępie warto zaznaczyć, że lista rzeczy potrzebnych do spakowania może być różna zależnie od szpitala. Większość szpitali zamieszcza na swoich stronach wykaz wymaganych dokumentów oraz wskazówki dotyczące pakowania szpitalnej torby, np. niektóre szpitale zapewniają ubranka i kosmetyki dla dziecka, środki higieniczne dla mamy. Warto więc znać te informacje.

Kiedy spakować się do szpitala?

Najlepiej zrobić to nie później niż w 36 tygodniu ciąży. Przezorny zawsze ubezpieczony, a termin porodu jest tylko umowny. Końcówka ciąży bywa dynamiczna, więc aby nie narażać się na dodatkowy stres, warto być przygotowanym do czasem nagłego, czy przedwczesnego rozpoczęcia akcji porodowej.

W co się spakować?

Opinie są różne. Przeważają torby i walizki. Ja osobiście spakowałam się w walizkę, w której jedną część wypełniłam rzeczami dla mnie, drugą rzeczami dla dziecka. Do drugiego porodu (już w czasach pandemii koronawirusa) wybrałam większą walizkę i zabrałam więcej rzeczy. Walizka była na kółkach, dzięki czemu bez problemu mogłam ją samodzielnie przeprowadzić. Nie zajmowała dużo miejsca, więc zmieściła się pod szpitalne łózko.

Jakie dokumenty i wyniki badań zabrać ze sobą?

  • dowód osobisty,
  • kartę przebiegu ciąży,
  • wynik badania grupy krwi i Rh z pieczęcią laboratorium i pieczęcią imienną osoby wykonującej badanie,
  • wynik badania WR, HBs Ag, HIV, HCV – wykonane w III trymestrze ciąży,
  • wynik posiewu z przedsionka pochwy i odbytu w kierunku nosicielstwa bakterii Streptoccocus agalactiae (paciorkowiec typu B) – wykonanego po 35 tygodniu ciąży,
  • wyniki badań USG przeprowadzanych w czasie ciąży,
  • karty z konsultacji specjalistycznych (np. okulistycznych czy kardiologicznych o braku przeciwwskazań lub istnieniu przeciwwskazań do porodu siłami natury),
  • w przypadku planowanego cięcia cesarskiego skierowanie do szpitala ze wskazaniem do przeprowadzenia operacji,
  • do niektórych szpitali: badania do planowego cięcia cesarskiego wykonywane nie wcześniej niż 2-3 dni przed operacją: morfologia, elektrolity, badanie ogólne moczu, układ krzepnięcia

Co może przydać się dla maluszka?

1. Zestaw startowy
– nazywam tak przygotowany do wręczenia położnej komplet do pierwszego ubrania malucha. Ja wybrałam taką opcję dwukrotnie i super mi się sprawdziła.

Zabrałam ze sobą:

  • rożek, do którego włożyłam:
  • 4 pieluszki muślinowe,
  • zestaw ubranek (o tym piszę poniżej),
  • pampersa.

Było to o tyle wygodne, że nie musiałam szukać niczego w torbie, wszystko było szybko gotowe do podania.

2. Ubranka w rozmiarze 56 lub 62 (4-5 zestawów)

Trudno dokładnie przewidzieć, jak duży lub długi będzie nasz dzidziuś. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że przez pierwszy miesiąc i u mojego synka (3800g) i córeczki (3300 g) korzystaliśmy z rozmiaru 56. Sprawdzoną opcją jest zapakowane gotowych zestawów ubrań do woreczków strunowych.

Co powinno wejść w skład zestawu ubranek dla dziecka? Ja miałam spakowane:

  • body z krótkim rękawem,
  • pajacyk,
  • skarpetki,
  • czapeczkę.

Pajac można oczywiście zamienić na body z długim rękawem i spodenki, to już kwestia osobistego wyboru, natomiast mając na uwadze, że na początku młodej mamie mogą drżeć ręce przy przebieraniu malucha, pajac (najlepiej taki na suwak) wydaje się najprostszym rozwiązaniem. 4-5 zestawów powinno zupełnie wystarczyć (na wypadek ulania, czy nieszczelnej pieluchy). Jeden z zestawów ubranek pakujemy do „zestawu startowego”.

3. Pieluszki z tkaniny (4-5 sztuk) – kiedyś głównie tetrowe, dziś muślinowe, bawełniane, flanelowe. Polecam te, które są miękkie i przyjemne dla skóry dziecka. Ja mam swoją ulubioną firmę. Warto wybrać również takie o mniejszym rozmiarze, wygodniejsze w przypadku np. ulewania. W sklepach mamy dostępne pieluszki w piękne wzory i naprawdę świetniej jakości.

4. Pieluchy jednorazowe – rozmiar 0 lub 1 (mała paczka). Z mojego doświadczenia mogę podpowiedzieć, by spróbować np. 2 różnych firm. Dla pierwszego dziecka wybraliśmy pieluchy renomowanej firmy, jednak synek przez pierwszy miesiąc reagował na nie silnym uczuleniem.

5. Chusteczki nawilżane (jedno opakowanie) – w szpitalu będzie to zapewne najlepsza opcja do obmywania zabrudzonych miejsc na ciele maluszka. W domu możesz korzystać z zamoczonych w ciepłej wodzie dużych wacików kosmetycznych. Przed zakupem warto sprawdzić skład chusteczek.

6. Krem do pupy – ja od 2 lat korzystam z kremu polskiej firmy z tradycjami i jestem zadowolona. Jak tylko widzę zaczerwienienie, od razu smaruję nim pupę. Dobrze łagodzi i nawilża.

7. Kocyk – tu zdania są podzielone. Niektórzy twierdza, że wystarczy rożek, inni, że zamiast rożka warto zabrać tylko kocyk. Ja dwukrotnie miałam rożek, kocyk i pewność, że moje maluchy mają ciepło jak w brzuchu u mamy 🙂

8. Ręcznik do kąpieli – kąpiel w szpitalu może się odbyć, ale wcale nie musi. Ja zabrałam, choć kąpieli dziecka odmówiłam. W moim przypadku była godzina 21, chwilę wcześniej uśpiłam córeczkę i szkoda mi było ją budzić, ale pamiętajcie, że możecie odmówić kąpieli dziecka bez podania powodu.

Co zabrać dla siebie?

 

1. Koszule ułatwiające karmienie.

Przed pierwszym porodem kupiłam 3 koszule 3 różnych firm. Miały być bardzo pomocne – odpinana góra, otwór na pas od KTG, wycięcie na podanie znieczulenia, miejsce na kangurowanie. W praktyce najlepiej czułam się w starej, miękkiej, pachnącej domem, rozpinanej koszuli bez bajerów, których nie umiałam obsługiwać. Warto pamiętać, by do porodu wybrać koszulę, której nie będzie Ci szkoda wyrzucić (może być mocno pobrudzona). Wiele szpitali zarówno do porodu silami natury, jak i do cięcia cesarskiego, ma dla kobiet własne zestawy jednorazowych koszul.

2. Biustonosze do karmienia piersią – najlepiej 2 sztuki.

3. Wkładki laktacyjne – mogą się przydać, choć wcale nie muszą. Nie zabieraj całego opakowania, wrzuć do kosmetyczki kilka sztuk.

 4. Majtki poporodowe – siateczkowe lub bawełniane. Chodzi o to, by w miarę możliwości zapewnić jak największy dopływ powietrza w okolice gojącego się krocza, czy nie naruszać blizny po cięciu cesarskim. Ja nie polubiłam się z majtkami siateczkowymi i wybrałam majtki bawełniane, które nosiłam pod lub nad raną po operacji.

5. Klapki – lepiej nie kapcie, tylko gumowe klapki, które można łatwo umyć, a które przydadzą się i do spacerów po szpitalnym korytarzu i do wejścia pod prysznic.

6. Szlafrok – w zależności od pory roku grubszy lub cieńszy. W praktyce na oddziale położniczym z reguły jest ciepło, więc myślę że lepiej wybrać coś lżejszego.

7. Ręczniki – najlepiej 2 sztuki większych i 1 mniejszy do twarzy. Warto by miały one ciemniejszy kolor, dzięki któremu ewentualne zabrudzenia będą mniej widoczne.

8. Ręcznik papierowy (do pielęgnacji krocza po porodzie).

9. Kubek i sztućce – większość szpitali zapewni Ci naczynia kuchenne, jednak zawsze lepiej smakuje herbata ze znajomego kubka ;-).

10. Kosmetyczkę, a w niej:

  • żel pod prysznic,
  • płyn do higieny intymnej (taki, jakiego używałaś w czasie ciąży),
  • szczoteczka do zębów + pasta,
  • krem do twarzy,
  • nawilżająca pomadka do ust.

Jeśli chcesz się malować – zabierz kosmetyki. Nie oglądaj się na nikogo i weź to czego potrzebujesz, by czuć się dobrze. Jeśli znacznie lepiej czujesz się z pomalowanymi rzęsami i znajdziesz czas i siłę na makijaż, nie widzę żadnego problemu, by zabrać ze sobą tusz.

11. Podkłady na łóżko/do przewijania niemowlaka – większość szpitali będzie w nie wyposażona, jednak kilka warto mieć ze sobą. Mogą one posłużyć do przewijania maluszka lub na Twoje łóżko w celu zabezpieczenia pościeli przed zabrudzeniem

12. Podkłady poporodowe – 2 opakowania powinny wystarczyć.
Ja po 2 cięciach cesarskich nie krwawiłam obficie. Duże podkłady poporodowe sprawdziły mi się tylko przez pierwsze 2 dni. W kolejnych dniach korzystałam ze zwykłych podpasek o dużej chłonności.

13. 100% lanolinę na brodawki sutkowe

14. Kompresy na brodawki sutkowe – przydadzą się na bolesne i popękane brodawki. Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała Twoja przygoda z karmieniem piersią, jednak pamiętaj o nich, gdy będziesz potrzebowała ukojenia.

16. Przekąski – to, co lubisz i na co masz największe zachcianki, ale co teoretycznie nie zaszkodzi dziecku, jeśli zamierzasz karmić piersią.

17. Wodę mineralną – najlepiej w wygodniejszych, mniejszych butelkach i z dziubkiem (przydatny szczególnie podczas porodu).

18. Ładowarkę do telefonu. O telefonie chyba nie ma sensu wspominać 🙂

Opcjonalnie:

  • poduszkę do karmienia,
  • własny jasiek i kocyk – dla mnie pościel odgrywa bardzo ważną rolę. Ile razy byłam w szpitalu, tyle razy brałam ze sobą małego jaśka i kocyk. Taka namiastka domu :-).
  • laktator – jak już pisałam, przygoda z karmieniem piersią na początku może być trudna. Czasem przydaje się laktator. Warto dowiedzieć się, czy szpital do którego się wybieracie  ma na oddziale laktatory, które wypożyczane są pacjentkom. W wielu miejscach jest taka możliwość. Jeśli nie… zawsze można poprosić o dowiezienie go do szpitala przez bliska osobę. Ja laktatora potrzebowałam, Ty wcale nie musisz mieć takiej potrzeby.
  • lampkę dającą delikatne światło – na wielu szpitalnych salach światło może być zbyt intensywne. Warto zabrać z domu małą lampkę, która pozwoli na lepszą nocną regenerację.

Na wyjście ze szpitala dobre będą ubrania, w których do niego przyszłaś.

Nie zabieraj ze sobą fotelika samochodowego, dowiezie Ci go mąż lub inna osoba, która będzie Was odbierać w dniu wyjścia ze szpitala.

W związku z obostrzeniami w szpitalach związanymi z aktualną pandemią koronawirusa, może okazać się, że walizka do porodu powinna być spakowana inaczej. Jeśli masz jakiekolwiek pytania i wątpliwości, dowiedz się, jak w Twoim szpitalu wyglądają procedury w związku z koronawirusem.

Staraj się nie stresować. Trzymam kciuki!

Martyna Jencz


Bądźmy w kontakcie